środa, 12 września 2012

Das ist Verboten

Po przerwie przyszła pora na płyt stropowe, ściany drugiego piętra zewnętrzne i wewnętrzne. Cały dzień nosiłem narzędzia to na parter to na piętro, mocowałem ściany, kierowałem pracą dźwigu. To wszystko biegiem w tropikalnym upale. W końcu pierwsze piętro było gotowe i mogliśmy zacząć pakować narzędzia do samochodu.To była najdłuższa dniówka w moim życiu 14 godzin . Była godzina 20.00 gdy wyruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu.  W drodze powrotnej humor Jakoba się nieco poprawił bo Gerhard wręczył mu zgrzewkę piwa dla całej ekipy.
Nie zdążyliśmy wejść do pokoju, gdy na korytarzu zatrzymał nas niski facet w białej koszuli. To był kierownik hotelu.
- On pyta czy zmieniliście zamek w drzwiach -  przetłumaczył słowa kierownika Jakob.
- Oczywiście ,ja tu mam prywatne rzeczy, po co ktoś ma w nich grzebać - stwierdziłem.
- On mówi, że sprzątaczka nie może posprzątać pokoju.
- Sami pokój posprzątamy .
- On mówi że to niezgodne z przepisami przeciw pożarowymi.
- Co za bzdura . Takie drzwi z płyty pilśniowej otwiera się jednym kopniakiem. Powiedz mu że jak będziemy jechać to zmienimy zamek na ten co był.
Jakob jeszcze tłumaczył moje słowa gdy kierownik poczerwieniał ze złości i wrzasnął .
- Aber das ist verboten !
- Słuchajcie nikt wam niczego tu nie ukradnie . To są Niemcy - uspokajał Jakob.
Pięć minut później zmieniłem zamek na oryginalny  i zabrałem się za kolację. Wyjąłem puszkę gulaszu angielskiego . Kroiłem chleb gdy usłyszałem pukanie do drzwi . To był Jakob , który przyniósł 2 puszki piwa.
- Tu macie po piwie - powiedział - tylko puszki mi macie oddać. I słuchajcie nie ma zastanawiania się na budowie. Jak coś wam każę zrobić, macie to zrobić i nie zadawać głupich pytań. Jak powiem , że masz urwać klamkę , to masz to zrobić i nie interesuje mnie to jak i czym . Ma być zrobione i już. Jutro zaczynamy znowu o szóstej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz