sobota, 12 stycznia 2013

Atrakcje w Berlinie

Gdy wróciłem kolegi nie było w  pokoju. Przeszukałem swoje torby w poszukiwaniu przyborów toaletowych.

- Spakowałem cała masę niepotrzebnych rzeczy - powiedziałem sam do siebie na widok dwóch dużych toreb i kliku mniejszych.  - Następnym razem połowę tego zostawię w domu.

Najcięższy bagaż w mojej kolekcji stanowiła torba z miesięcznym zapasem gulaszu angielskiego w konserwach, która gwarantowała mi  możliwość przetrwania nawet w najtrudniejszych warunkach wojny. W końcu trafiłem na ręcznik kąpielowy , mydło  i szampon. Zamknąłem drzwi pokoju i udałem się do łaźni.

Cały budynek hotelu robotniczego był atrakcją i swego rodzaju lekcją historii. Zbudowany dla budowniczych pobliskiego osiedla stanowił ucieleśnienie socrealizmu. Małe pokoje, wspólna świetlica , wspólna kuchnia , wspólne toalety posiadały wszystko to co niezbędne. Jednocześnie siermiężna forma pozbawiona jakiejkolwiek estetyki była tania i praktyczna.  Łaźnia w pensjonacie zachowała klasyczną formę wystroju wnętrz  z czasów świetności NRD.  Od czasów Honekera tej harmonii formy i użyteczności nie zakłócił ani jeden zbędny detal. Za drzwiami do łaźni znajdowało się dosyć duże pomieszczenie , wyłożone białymi płytkami ceramicznymi . Tuż przy wejściu zamontowane były  umywalki a przez środek pomieszczenia przebiegał murek do pasa, który miał zapewne zapewnić intymność użytkownikom łaźni oraz stanowił swego rodzaju półkę. Osoba, która zapragnęła wziąć prysznic stawała za murkiem rozbierała się w towarzystwie innych gości hotelowych , wieszała rzeczy na murku i wchodziła do jednej z czerech betonowych kabin , również pokrytych płytkami  w stosownym kolorze , zasuwając za sobą plastikową zasłonkę. Obiekt ten  powinien być chroniony przez konserwatora zabytków jako rzadki już przykład idei socjalistycznej gdzie kierownik fabryki i zwykły robotnik mógł się na własne oczy przekonać że niczym się od siebie nie różnią. Całość wnętrza dopełniały nieszczelne okna, które zimą zapewniały użytkownikom pomieszczenia niezapomniane wrażenia. Przez jakiś czas czekałem aż ktoś opuści kabinę , aż końcu wszedłem do środka. Z zachwytem stwierdziłem, że zachowała się nawet oryginalna armatura wewnątrz kabiny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz