W drodze na piętro naszej budowy Marek przypomniał mi o brakującej pieczątce.
- Jak potrzebujesz te formularze na fakturę to mam je w pokoju. Ja już rachunek wystawiłem.- Dzięki ! -odpowiedziałem- Cholera zapomniałem zadzwonić wczoraj o domu żeby podać adres na jaki mają mi wysłać pieczątkę ...
- Lepiej wyślij esemesa to może szybciej odczytają.- poradził Marek
- Dobry pomysł , wczoraj w tym hałasie nie umiałem się dogadać przez telefon.
Poszedłem na koniec budynku, żeby w spokoju wystukać adres i zadzwonić do domu. Tymczasem na budowie pojawił się Gerhard i także pomagał przy montażu. Montaż piętra przebiegał zgodnie z planem. uszczelka, ściana tylna, boczna,działowa ,druga działowa. W pewnym momencie trzeba było ustawić ściany bo podczas montażu uciekły nieco z winkla. Jakob zauważył, że Krzysiek właśnie zlazł naczepy i poszedł po wodę, postanowił więc go wykorzystać.
- Krzysiek rzuć tu brechę na piętro !
- Którą ?
- Tą dużą czerwoną długą na metr pięćdziesiąt.
Całe piętro było już przykryte płytami stropowymi więc wrzucenie brechy na piętro było proste .Tylko w miejscu klatki schodowej nie było stropu bo miały tam stanąć schody. Przypadkiem Krzysiek właśnie to miejsce wybrał aby wrzucić ogromny łom na piętro.Pchnięty z duża siłą ciężki Łom poszybował niczym oszczep ponad ścianą parteru i zamiast wylądować na podłodze pierwszego piętra pofrunął dalej na parter mijając głowę Gerharda , który właśnie wszedł do pomieszczenia. Gerhardowi słabo się zrobiło i gdy zdał sobie sprawę jak blisko było od poważnego wypadku. Wyszedł z pomieszczenia i bez słowa siadł na płytach gipsowych .
- Co ty kutwa robisz !! - wrzasnął Jakob - przecież mogłeś go zabić.
- Sam kazałeś mi wrzucić łom na piętro ! - bronił się Krzysiek - nie wiedziałem, że tam nie ma podłogi !
Krzysiek podszedł do szefa.
Entschuldigung , entschuldigung , entschuldigung - powtarzał jak mantrę żeby wyrazić że nie planował zamachu na życie szefa. Ten gdy w końcu wstał, włożył swój kask i już się z nim nie rozstawał.
Krzysiek podszedł do szefa.
Entschuldigung , entschuldigung , entschuldigung - powtarzał jak mantrę żeby wyrazić że nie planował zamachu na życie szefa. Ten gdy w końcu wstał, włożył swój kask i już się z nim nie rozstawał.