wtorek, 5 marca 2013

Wiecha po niemiecku

Tym razem szef był bardzo zadowolony bo już o szesnastej dźwig mógł opuścić plac budowy, a na kalenicy pojawiła się wiecha. Symbol wieńca jest Niemcom dobrze znany i sprawił, że na placu budowy pojawił się grill z kiełbaskami i piwo.
- Bierzcie tę biała kiełbasę, ta czerwona jest chyba z trocin - poinstruował Jakob po czym spytał gospodarza o pochodzenie wędlin.
- Die weiße wurst ist aus dem Schweinefleisch , und die rote ist aus dem Rindfleisch. - Odpowiedział Pan Memel. Tym razem Jakob nie miał okazji zabłysnąć swoją wiedza językową, gdyż brat właściciela w nadwyraz dobrym humorze przetłumaczył nam znaczenie słów przedmówcy.
- Muuuu - powiedział pokazując palcem na czerwoną kiełbasę, po czym wskazał białą kiełbasę i powiedział - Chrum ,chrum ..... kłi kłi
- Jak nie przestanie sobie robić z nas żartów to mu chyba w mordę dam - oburzył się Marek
- Tylko nie rób scen... to dopiero była by afera !- Uspokajał Krzysiek - Niech się śmieje a my go skasujemy.
- Wyobrażam sobie wiadomości w dzienniku :  Polska ekipa budowlana pobiła właściciela budowy ! - he he... - wszystkim zrobiło się weselej.
- Nasz wielki sukces zmontowaliśmy budę w półtora dnia - Cieszył się Marek
- Dalibyśmy radę szybciej tylko trzeci tir utknął wczoraj w korku i dojechał dopiero dzisiaj rano - przechwalał się Jakob.
Oszczędności na kosztach wynajmu dźwigu wprawiły Gerharda w tak dobry humor, że zaprosił nas na pizze.
Wcześniej niż zwykle skończyliśmy robotę , pojechaliśmy do pensjonatu i wszyscy zaczęli biegać po pokojach żeby się sprawnie umyć i przebrać w cywilne ubrania.



1 komentarz: