Następnego dnia pogoda się popsuła. Już od rana lało jak z cebra.Do nowiutkiego domu wnieśliśmy nieco błota z podwórka bo teren wokół budynku pokryty był świeżą gliną. Nie trzeba było długo czekać by folia na dachu zaczęła przeciekać. Woda kapała na piętro a stamtąd na parter. Zamiast kłaść wełnę na piętrze foliować i położyć gipsy , zmuszeni byliśmy wykonywać inne prace. Właściciele pojawili się koło ósmej i natychmiast wezwali kierownika budowy. Sami zabrali się do fotografowania usterek.
Kierownik budowy kazał odkręcić wczoraj zamontowane płyty gipsowe na paterze .
- To normalna rzecz że się leje do środka - tłumaczył sytuację Jakob - Folia jest przybijana gwoździami więc są dziury w folii. Jak ma się nie lać. ?
Kierownik zakwestionował foliowanie koszy dachowych , oraz szczytu.Wszyscy musieliśmy zostawić roboty wykończeniowe i wyleźć na dach.
- Krzysiek oderwij te te łaty - Jakob wskazał palcem obszar kosza w dachu. Namoknięte łaty były śliskie niczym lód. W gumowych płaszczach sztormowych, które krępowały ruchy, usiłowaliśmy ratować sytuację. Tymczasem Darek i Jakob walczyli ze szczytem dachu. Wyrwanie łaty przybitej gwoździami spiralnymi i jednoczesne utrzymanie równowagi wymagało umiejętności cyrkowych. Po usunięciu łat z kosza położyliśmy dodatkową warstwę foli dachowej i ponownie przybiliśmy łaty. Czynności należało powtórzyć z drugiej strony ganku.
Nasze prace jednak nie poprawiły sytuacji woda bez przerwy dostawała się do środka. A my podstawiliśmy wiadra pod miejsca przecieków i zajęliśmy się innymi pracami wykończeniowymi.
- Ten szef to jest kompletny laik. On nie wie jak się kosze foliuje ?- Spytał Krzysiek
- Mi kazał szczelinę miedzy ściany uszczelnić taśmą budowlaną . Rozumiesz ? Słońce widać przez szczelinę szerokości 1 cm a on kazał to zakleić taśmą klejącą.
- A ta instalacja elektryczna w pokojach ? Kto robi instalacje natynkową w pokojach. Nie mój biznes , ja tu tylko sprzątam.
Jak znalazłem prace za 4000 Euro na miesiąc czyli prawdziwe warunki pracy w Niemczech
niedziela, 9 grudnia 2012
niedziela, 2 grudnia 2012
Ceny pieczywa w Niemczech
Wiecha została zorganizowana w samą porę. Od tygodnia jadłem tylko gulasz angielski, a moje śniadania niczym nie różniły się od kolacji czy posiłków w pracy. Z ochotą więc jadłem niemieckie kiełbaski popijając piwem.
-Jestem wykończony tą robotą- powiedział Krzysiek - w Polsce robiło się po 10 -12 godzin ale nigdy nie w takim tempie ... co to jest maraton ?
-Nie pękaj - powiedziałem - w sobotę sobie odpoczniesz a w niedzielę to śpimy do 12.
-Już w to wierzę -zadrwił Krzysiek- Nie widzisz co się tu dzieje ? Oni nie ściągnęli nas po to żebyś tu odpoczywał, tylko żeby cię tu wycisnąć jak cytrynę . Będzie dobrze jak w ogóle nam cokolwiek zapłacą bo ten szkop jakoś nie pali się do podpisania umowy....
- Spokojnie , zobaczymy już za parę dni . Przecież ma nam płacić co tydzień . Jak nie zapłaci jedziemy do domu. Proste ! - uspakajałem kolegę
Po jakimś czasie goście zaproszeni zaczęli się rozchodzić a my spakowaliśmy się i pojechaliśmy do pensjonatu. Jechaliśmy przez stare dzielnice podmiejskie.Za oknami widzieliśmy domy raczej skromne ale schludne.
- Tu zaraz jest taki sklep Lidl - powiedział Jakob gdy zatrzymał samochód na czerwonym świetle. - możecie sobie kupić sobie coś do jedzenia .
- Nie wiesz ile tu kosztuje chleb ? - Spytałem
- Normalnie , nie jest drogi . Zaraz sam sprawdzisz-powiedział Jakob gdy zatrzymał samochód na parkingu sklepowym.
-Jestem wykończony tą robotą- powiedział Krzysiek - w Polsce robiło się po 10 -12 godzin ale nigdy nie w takim tempie ... co to jest maraton ?
-Nie pękaj - powiedziałem - w sobotę sobie odpoczniesz a w niedzielę to śpimy do 12.
-Już w to wierzę -zadrwił Krzysiek- Nie widzisz co się tu dzieje ? Oni nie ściągnęli nas po to żebyś tu odpoczywał, tylko żeby cię tu wycisnąć jak cytrynę . Będzie dobrze jak w ogóle nam cokolwiek zapłacą bo ten szkop jakoś nie pali się do podpisania umowy....
- Spokojnie , zobaczymy już za parę dni . Przecież ma nam płacić co tydzień . Jak nie zapłaci jedziemy do domu. Proste ! - uspakajałem kolegę
Po jakimś czasie goście zaproszeni zaczęli się rozchodzić a my spakowaliśmy się i pojechaliśmy do pensjonatu. Jechaliśmy przez stare dzielnice podmiejskie.Za oknami widzieliśmy domy raczej skromne ale schludne.
- Tu zaraz jest taki sklep Lidl - powiedział Jakob gdy zatrzymał samochód na czerwonym świetle. - możecie sobie kupić sobie coś do jedzenia .
- Nie wiesz ile tu kosztuje chleb ? - Spytałem
- Normalnie , nie jest drogi . Zaraz sam sprawdzisz-powiedział Jakob gdy zatrzymał samochód na parkingu sklepowym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)